Było ciepło i kolorowo. Było makro i krajobrazy.
Było też trochę reporterki. Był Pudzian – chociaż kazał na siebie długo czekać.
I były tłumy zwiedzających, korki przy wyjeździ – słowem zylion atrakcji.
Już dawno KGP nie było tak liczne podczas pleneru. Warto zaznaczyć, że zrobiliśmy sobie plener rodzinny. Zwiedzanie plantacji tulipanów w Chrzypsku jest ciekawe nawet bez aparatu.
A swoją drogą – tak sobie pomyślałem zakładając album na zdjęcia tulipanów , że dobrze jest wracać z plenerami w te same miejsca.
To taka refleksja na bazie dzisiejszego Chrzypska i ostatniego Śnieżycowego Jaru. Patrząc na kolejne lata można zobaczyć postępy w fotografowaniu (chociażby kwiatów). Ten sam temat wymusza nowe, ciekawsze kadry, kreatywne pomysły. Zwykle też pozwala się zmierzyć z obiektem nowym obiektywem czy całą puszką.
A zatem do zobaczenia za rok.