Głód plenerowy nękał nas już od dłuższego czasu.
Ciężko było się zdecydować grzyby czy miasto i tak wyszło „grzybobranie w Poznaniu” :-). Pogoda wymarzona – lekka mgiełka i wschodzące słońce świetnie komponowały się z architekturą starego miasta. Na zakończenie śniadanie w Bumerangu – niestety grzybowej nie było, ale za to były urodziny Mckornika (100 lat!) i byli nowi plenerowicze.
Kto już to przeczytał teraz musi zajrzeć do galerii.